Jak zwykle dała o sobie znać moja włosomania (na szczęście nie jest ona tak silna, jak w przypadku dziewczyn, których nałóg obserwuję czasem na Wizażu lub w blogosferze :)!): jako że skończyła mi się moja ulubiona odżywka bez spłukiwania w spray'u firmy Artego - zapragnęłam przygarnąć inną. Ponadto wyczytałam gdzieś w necie (w tym na blogu Anwen) o wspaniałym produkcie do mycia kudełek, jakim jest żel do higieny intymnej facelle z Rossmanna. Kupiłam go więc głównie w tym celu, aczkolwiek został przeze mnie i mojego mężczyznę wykorzystany jako żel pod prysznic i żel do higieny intymnej podczas weekendowego wyjazdu, na który nie chcieliśmy zabierać ze sobą zbyt obszernego bagażu :). Recenzja oczywiście pojawi się za jakiś czas, ale póki co mogę powiedzieć, że pierwsze użycie i nasze wrażenia zachęciły mnie do dalszego testowania go.
Ostatni nabytek to glinka Ghassoul firmy Organique. Kupiłam ją 30% taniej, a na informacje o sierpniowej promocji oraz o samej glince trafiłam przy okazji poszukiwania prezentu dla jednej ze znajomych dziewczyn.
Potrzebuję trochę czasu na wypróbowanie tych kosmetyków, więc - jak już przed chwilą wspomniałam - recenzje nie pojawią się szybciej niż za ok. miesiąc (za to w przygotowaniu są inne :)). Btw, na jedno ze zdjęć załapał się także mój kochany kocur, który swoją drogą mógłby aspirować do roli blogowego brata bliźniaka Nissiaxowego Muffina, czyż nie :D? Szkoda tylko, że nie chciał spojrzeć w obiektyw ;)!
mam tego psikacza z Gliss Kura- używam go do zabezpieczania moich wycieniowanych włosów i dobrze się do tego sprawdza :)
OdpowiedzUsuńU mnie też na razie się sprawdza, ale o ostateczną opinię pokuszę się dopiero po zużyciu produktu :). Nie ukrywam, że jego stosowanie rozpoczęłam z dużą dozą ostrożności, gdyż kiedyś to właśnie kosmetyki Gliss Kur znacząco przyczyniły się do pogorszenia kondycji moich pięknych loków :(...
Usuń