poniedziałek, 18 marca 2013

22. Foto-podsumowanie roku 2012, czyli co robiłam, gdy nie blogowałam - cz. 1/2.

Już po raz drugi wkroczyłam w Nowy Rok z postanowieniem dotyczącym bloga, a konkretniej tego, by umieszczać na nim posty w miarę regularnie ;). Nie wiem, czy uda mi się owo postanowienie zrealizować, ale na pewno postaram się przyłożyć do tego bardziej niż poprzednim razem. W minionym roku nie pojawiło się tu zbyt wiele postów, mimo że uwieczniałam aparatem lub telefonem wiele rzeczy właśnie z myślą o tym, iż owe zdjęcia mogą mi się później przydać przy tworzeniu nowych notek. Nie wykorzystałam ich do tej pory, ale za to w dzisiejszym wpisie (oraz w dwóch kolejnych, gdyż ze względu na sporą ilość fotek postanowiłam podzielić podsumowanie na 2 części) mogę Wam pokazać, czym zajmowałam się, kiedy nie blogowałam... Jak już kiedyś wspominałam: nie posługuję się jeszcze zbyt umiejętnie aparatem, natomiast w przypadku telefonu trudno o dobrej jakości zdjęcia, dlatego musicie mi wybaczyć, że są one takie, a nie inne :)... Zaczynajmy więc :)!


1. Uwielbiam jedzenie, dlatego przede wszystkim 
rozkoszowałam się smakiem różnych (przeważnie słodkich ;)) produktów - 
nie zawsze zdrowych, ale zawsze pysznych :)!!!


Te trufle okazały się być dla mnie zbyt gorzkie.
Pomogło obtoczenie ich w cukrze pudrze
oraz towarzystwo odpowiednio słodkiego cappuccino :)...

Makaron wg przepisu z www.makecookingeasier.pl (klik),
który lekko zmodyfikowałam.


Moje ulubione czekoladki typu "owoce morza" - z Lidla.
Według mnie właśnie te są najlepsze w swojej kategorii cenowej (9,99 zł za 250 g), 
ponieważ świetnie smakują, a do tego mają dość przyzwoity skład!

Próba zdrowego odżywiania się, czyli m.in.:
chleb orkiszowy, serek wiejski Piątnica ze świeżym szczypiorkiem
oraz najlepszy paczkowany łosoś wędzony -
ten z Biedronki!


Deser inspirowany tym przepisem.

Jajka sadzone: ze świeżym szczypiorkiem,
w asyście mocno wędzonej szynki szwarcwaldzkiej.

Mój tort urodzinowy -
taka już jestem stara niestety ;)...

Jogurt z płatkami i brzoskwiniami
oraz sernik... bez sera :) (przepis wkrótce)!

Przekąska sylwestrowa nr 1:
babeczki z ciasta kruchego
z pastą z serka śmietankowego, łososia wędzonego,
świeżego szczypiorku i czosnku.

Przekąska sylwestrowa nr 2:
babeczki z ciasta kruchego
z bitą śmietaną, kawałkami owoców (ananas, banan, kiwi)
i serduszkami z białej oraz deserowej czekolady.

Przekąska sylwestrowa nr 3:
grissini z czosnkiem/z oliwą z oliwek
owinięte mocno wędzoną szynką szwarcwaldzką.

Słodki mix ze składników, które zostały mi
po przygotowaniu przekąski sylwestrowej nr 2 ;)...


2. Poświęcałam czas moim kochanym zwierzakom - 
zwłaszcza mojemu ulubieńcowi, czyli Czarnulowi :).

Mam to szczęście, że urodziłam się w rodzinie, w której miłość do zwierząt przekazywana jest z pokolenia na pokolenie :)! Dzięki temu jestem nimi otoczona od małego - chodzi mi przede wszystkim o psy, koty i chomiki. Kiedyś, gdy moi dziadkowie (babcia ze strony taty - mieszkająca na wsi pod Warszawą - oraz dziadek ze strony mamy, który hodował różne stworzonka w domowym ogrodzie ;)) byli młodsi, obcowałam także (jakkolwiek to zabrzmi w kontekście gatunków zwierząt, które zaraz wymienię :P!) z końmi, krowami, świniami, gęsiami, kaczkami, kurami, królikami i gołębiami :D! Obecnie nasz domowy inwentarz jest dość skromny, ale dostarcza nam wiele radości oraz miłości :). Skład owego inwentarza to prawie 12-letnia suczka rasy mieszanej o ciekawym imieniu, doskonale oddającym jej temperament (imię to jednak zachowam dla siebie z różnych względów ;)) oraz kocie rodzeństwo (kotka i kocur) przyniesione do domu przez mojego tatę bodajże w czerwcu 2011 roku - po tym, jak - niestety :( - zaginął poprzedni przygarnięty przez nas kot. Kto wie? Być może poświęcę kiedyś moim/naszym pupilom osobny post, zaś póki co - zamieszczam poniżej kilka ich zdjęć :).     


Jeśli chodzi o psinkę - nie posiadamy zbyt wielu jej zdjęć.
Pierwsze dwa zostały wykonane, gdy miała bodajże ok. 2 lat?

Nasza pupilka ok. 2 lata temu.

Kociaki kilka dni po przygarnięciu - 
wtedy jeszcze bały się psinki i starały się jej unikać za wszelką cenę :D!


Nie ma to jak wylegiwanie się w koszu na pranie ;)...

"Przewróciło się - niech leży...", czyli można i w ten sposób :D!

Czatowanie na poręczy przed drzwiami wejściowymi do domu, 
aż te uchylą się i będzie można rozgościć się 
na fotelu lub łóżku któregoś z domowników :D!
To zdjęcie zawsze mnie rozśmiesza, bo Czarny wyszedł tu wyjątkowo gruuubo,
choć wcale nie waży za dużo :)...

Czarnulowe wygibasy na fotelu...

... i słodka drzemka z siostrą :).

Czarnulowe zawłaszczanie mojej łóżkowej przestrzeni ;)...

Zawłaszczanie mojej łóżkowej przestrzeni w podwójnym wydaniu :D!


To już wszystko na dziś.
Mam nadzieję, że duża ilość zdjęć w dzisiejszym poście Was nie przytłoczyła
i że z chęcią zapoznacie się z jego kontynuacją :)...
Pozdrawiam i życzę wszystkim miłego tygodnia :)!